Czy ulubiona maskara Zoelli jest warta uwagi? Test LashSensational od Maybelline.

by - 11:29


Ostatnio w  swoich filmikach Zoella zachwycała się nową maskarą od Maybelline LashSensational, więc postanowiłam ją przetestować. :) 


Metaliczne różowa tubka, prawie że w kolorze różowego złota, minimalistyczna- to chyba najładniejsza szata graficzna jaką do tej pory zaprezentowało nam Maybelline. 
Jej zadaniem jest zwiększyć objętość, dotrzeć do każdej rzęsy, pozostawić efekt bez nieestetycznych grudek oraz wydobyć głęboką czerń.



Tusz bardzo ładnie wydłuża oraz pogrubia rzęsy. Efekt nie jest, aż tak spektakularny jak w mojej ukochanej MillionLashes . Nie mniej jednak jestem nią pozytywnie zaskoczona. Na zdjęciach możecie zobaczyć efekt przed i po. Dodam, że do zdjęć nie używałam zalotki. Ale uwierzcie, że efekt jest o niebo lepszy kiedy podkręcimy rzęski. 


Tak jak obiecuje producent: brak grudek, czyli to co lubię najbardziej. Mam jednak wrażenie, że rzęsy nie są maksymalnie rozdzielone i optycznie trochę straciły na ilości. Tusz nie podrażnił, nie szczypał mnie w oczy, w ciągu dnia nie zauważyłam osypywania się, ani ciemnych śladów pod oczami. :) Maskara wytrzymała minione wielkie upały. 
Do demakijażu używam płynu micelarnego z Garniera (wersja różowa), który pod koniec dnia bez problemu sobie z nią poradził.
 W regularnej cenie kosztuje ok. 35 zł, jednak warto polować na promocje. :)


Podsumowując, to chyba jedna z lepszych maskar, które używałam oraz tych, które Maybelline ma w swojej ofercie. Do perfekcji czegoś tak jeszcze jej brakuje, ale myślę, że wiele z was będzie z niej zadowolona. Bo przecież nikt nie jest idealny. :D

-A.

You May Also Like

15 komentarze

  1. Lubię tę masakrę za trwałość, ale według mnie trzeba się z nią trochę nagimnastykować, bo szczoteczka nie jest zbyt trafiona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie :D Sama nie wiem, którą stroną powinno się ją prawidłowo używać :D

      Usuń
  2. Był czas, kiedy uwielbiałam ich maskary. Tylko Maybelliny kupowałam. Aż trafiła mi się w jakiejś promocji w Rossmannie maskara 2000 calorie Max Factor. Ależ jest cudowna! Mam swoje naturalne rzęsy dość długie i gęste, a z jej pomocą wyglądają cudownie. Dodam, że tusz do rzęs i krem bb z Ziai to jedyne kosmetyki, których używam, a mam 25 lat.

    Zapraszam do siebie częściej :)
    cakesbykejt.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 2000 Calorie to klasyk! Mój juz się skończył ale z pewnością do niego wrócę :)

      Usuń
  3. Z tego co widze to strasznie skleiła Ci rzęsy. Wiec jednak ja osobiscie daruje ja sobie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam tą maskarę i bardzo lubię. Poczatkowo zanim się "wyrobiła" tez sklejała rzesy, ale teraz jest idealna i można nią stworzyc perfekcyjny wachlarz rzęs. :)
    Obserwuje :)
    http://cherryskyblogg.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Kolor i wydłużenie mi się podobają, ale nie lubię sklejania rzęs, więc nie sięgnęłabym po nią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak pisze wyżej Hostka, podobno później nie skleja rzęs, więc zobaczymy :)

      Usuń
  6. Lubię mascary Maybelline, ale tej jeszcze nie miałam :) Myślę, że kiedyś wypróbuję.
    Efekt tutaj na zdjęciu niekoniecznie mi się podoba, bo bardzo skleiła Ci rzęsy. Wiadomo jednak, że na każdych rzęsach zachowuje się nieco inaczej, no i dużą rolę ogrywa też czas ile jest otwarta itd :D Super wydłużenie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie są to pierwsze wrażenia, na pewno zmieni swoją konsystencje i wtedy będę mogła wam powiedzieć czy coś się zmieniło :)

      Usuń
  7. nie maluję się, więc nie będę się wypowiadać.. ale jeśli zdjęcia Twoje, to świetne:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, wszystkie zdjęcia na blogu są moje. Nie rozumiem idei kopiowania zdjęć z internetu.

      Usuń
  8. Świetna sprawa. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń