Każdy z nas widział w sieci takie kosmetyki, o których marzył aby znalazły się w jego codziennej pielęgnacji. Czasami ze względu na piękne opakowania czy niezwykłe właściwości produktów trafiają na szczyt naszej własnej, małej wish-listy. Kosmetyki marki Fresh, były do niedawna poza zasięgiem mojego portfela. Kiedy dostałam możliwość ich przetestowania cieszyłam się jak dziecko i oczywiście zaczęłam od zrobienia sesji zdjęciowej produktów. Poniżej znajdziecie moje opinie z ostatnich tygodni testu.
Rose Toner to kosmetyk, który w swojej kosmetyczce powinna posiadać każda fanka różanej pielęgnacji. To produkt, który nie tylko zachwyca wyglądem ale i wnętrzem. Używam go przed nałożeniem kremu z tej samej serii. Połączenie tych dwóch kosmetyków to idealna dawka nawilżenia każdego dnia. Tonik pachnie przepięknie- jak wszystkie kosmetyki z tej serii! Skóra po użyciu jest gładka oraz odświeżona. Produkt szybko się wchłania i nie lepi się. Rose Toner jest bardzo wydajny. Podczas używania zauważyłam efekt rozświetlenia i świeżego glow na skórze. Koi podrażnioną cerę i co najważniejsze nie zapycha. To produkt, na który nie potrafię się napatrzeć, aż szkoda go używać! Obecnie zajmuje honorowe miejsce na mojej półce. :)
Kolejny z produktów czyli różany krem, posiada aksamitną, kremo- żelową konsystencję. Warto zaznaczyć, że pozostawia na skórze delikatny film, co w moim przypadku (skóra sucha) jest jak najbardziej na plus. Dzięki temu moja cera wygląda znacznie zdrowiej (świeże glow), gdzie na codzień jest przesuszona jak papier. Krem daje bardzo komfortowe uczucie przez cały dzień noszenia- idealny do pielęgnacji na okres: wiosa i lato. Podczas zimy w moim przypadku to nawilżenie nie byłoby wystarczające, jednak nie jest to wadą produktu, ze względy na to, że kosmetyki wymieniam cyklicznie i dopasowuje je do zmieniającej się pogody. Na uwagę zasługuje przepiękny zapach, który sprawia, że poranna pielęgnacja bez niego nie istnieje! Dużym plusem jest to, że pomimo nawilżenia, krem nie zapycha oraz sprawdza się bardzo dobrze jako baza pod makijaż. Pojemniczek pozwala na zużycie kremu do samego końca i pięknie prezentuje się na półce.
Rose Face Mask to maseczka, która posiada chłodzącą, żelową formułę. Kosmetyk idealny na lato, a przechowywany w lodówce przynosi dużą ulgę skórze. W produkcie zatopione są płatki róż, co zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Używałam jej zawsze po peelingu i to wtedy rezultaty i widoczne nawilżenie były największe. Jak wszystkie kosmetyki z tej serii zachwyca wyglądem jak i zapachem. To produkt, który przypomina mi wizytę w spa, a który mogę mieć w swojej łazience i używać kiedy tylko zapragnę. Skóra po użyciu jest ukojona, nawilżona i wygładzona. Seria idealna do skóry suchej, na pewno skuszę się na kolejne opakowanie.
Ostatni produkt czyli Soy Face Cleanser to jedyny kosmetyk z poza różanej serii, który testowałam. Wiele produktów do demakijażu podrażnia moją skórę, dlatego decydowałam się na delikatne produkty, które nie domywały makijażu. W tym przypadku trafiłam na produkt, który łączy w sobie te dwie cechy: delikatność i świetne oczyszczenie. Na dużą uwagę zasługuje fakt, że skóra po jego użyciu nie ściągnięta. To produkt, który nie podrażnia oczu, dlatego zmywałam nim nawet wodoodporny tusz do rzęs. Sam proces mycia przebiega bardzo szybko i przyjemnie, produkt dobrze się pieni. Twarz po umyciu jest oczyszczona, przyjemna w dotyku oraz delikatnie nawilżona. Produkt posiada świeży zapach, który przypadł mi do gustu. To bardzo dobry żel do codziennej pielęgnacji cery.
Kosmetyki Fresh przypadły mi do gustu i z przyjemnością przetestuje jeszcze inne kosmetyki tej marki. Bardzo spodobała mi się także seria Black Tea, którą napotkałam w sieci i to może ona jako kolejna trafi do mojej szuflady. Koniecznie podzielcie się ze mną swoimi wrażeniami odnośnie marki Fresh w komentarzach. :)